— Zamknięcie granic dla wyjeżdżających z Białorusi jest ściśle powiązane z trzecią fazą represji. To faza wyniszczenia wszelkiej alternatywy informacyjnej, politycznej. To operacja w skali całego społeczeństwa – mówi portalowi PolskieRadio24.pl białoruski niezależny politolog, dr Paweł Usow. Jak dodał, reżim wypełnił już cele zakładane w dwóch poprzednich fazach. Analityk ostrzega, że Aleksander Łukaszenka musi zapłacić za udzielane mu obecnie wsparcie ze strony Rosji.
Dr Paweł Usow mówi portalowi PolskieRadio24.pl, że reżim Aleksandra Łukaszenki w pierwszej fazie operacji zdołał wypchnąć protesty poza centrum Mińska, następnie przeprowadził pierwszy etap czystek w szeregach sił wewnętrznych i administracji oraz nasilał represje wobec społeczeństwa obywatelskiego, mediów. — Pierwsza faza to było utrzymanie władzy (…). Druga faza była powiązana ze stabilizacją wewnątrz systemu, czyli z jednej strony miały miejsce czystki wewnątrz aparatu siłowego, biurokratycznego, z drugiej strony miały miejsce represje w stosunku do aktywistów, dziennikarzy mediów państwowych, studentów, wykładowców, nauczycieli, medyków. Faza ta, prowadzona na masową skalę, już jest zakończona. Trwa trzecia faza: wyniszczenie wrogów wewnętrznych. Chodzi o media, aktywistów. Są to wrogowie reżimu, którzy tworzą alternatywny system, alternatywne sposoby rozpowszechniania informacji, tworzą przestrzenie alternatywne – mówi.
Wsparcie Rosji
Nie ujawniono głównych ustaleń w rozmowach między Aleksandrem Łukaszenką, a Siergiejem Naryszkinem, szefem Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji oraz szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem. Obaj ci politycy w ostatnich tygodniach odwiedzali Mińsk. Widać jednak, że Rosja stoi murem za Łukaszenką – udzielono mu kredytu, którego pierwsza transza ma być wypłacona do końca roku, MSW Białorusi podpisało umowę z Rosgwardią.
Media poinformowały też, że w okolicy Baranowicz na Białorusi pojawił się rosyjski kompleks radiolokacyjny Sopka-2.
Dr Paweł Usow zaznacza, że Łukaszenka będzie musiał zapłacić Rosji za wsparcie w utrzymaniu władzy i zapewne po Nowym Roku będziemy mieli więcej informacji na ten temat.
Więcej w rozmowie.Członek Rady Koordynacyjnej: konieczna jest presja Zachodu na Kreml, zwłaszcza na Putina, który wspiera Łukaszenkę
PolskieRadio24.pl. Koniec roku przynosi niepokojące informacje z Białorusi. Nasilają się represje. Głośny jest nalot na organizację Belarus Press Office. Miały miejsce przeszukania znanego z organizacji konferencji o Białorusi i przygotowywania biuletynów informacyjnych biura Belarus Press Office, równolegle zatrzymano jego pracowników, w tym założycielkę biura Julię Słucką, dyrektor Ałę Szarko. Wygląda to na zaplanowaną akcję: czekano zapewne z przeszukaniem biura na możliwość zatrzymania na lotnisku w Mińsku Julii Słuckiej.
A od 21 grudnia zamknięte zostały granicy Białorusi dla wyjeżdzających z kraju, ograniczony jest wjazd na Białoruś dla cudzoziemców.
Dr Paweł Usow, niezależny białoruski politolog: Proces toczy się wedle określonej logiki. Co robią władze? Dążą do całkowitej, totalnej tzw. zaczystki, wyczyszczenia przestrzeni informacyjnej i politycznej na Białorusi. Stosuje się terror.
Oczywiście, że ośrodki informacyjne, dziennikarze, niezależne ośrodki przekazu masowego, polityczni aktywiści, działacze opozycji, mieszczą się w kategorii, którą wedle władz trzeba zniszczyć. Ten proces trwa już od czterech miesięcy, trwają represje.
Wcześniej podstawowym celem władz było uciszenie protestów, wypchnięcie ich z centrum na peryferie – by nie było widać masowych zgromadzeń, tłumów.
Gdy to główne zadanie zrealizowano, zaczynają się represje systemowe. Wszystko, co może zagrażać destabilizacji systemu wewnątrz – w tym ośrodki informacyjne – będą podlegać zniszczeniu.
Przeszukanie biura białoruskiego centrum prasowego Belarus Press Office to ciąg dalszy represji, zdławienie kolejnego z ośrodków, który generuje informacje.
Represje będą trwały nadal dopóki wszystkie elementy destabilizujące nie będą zniszczone. Z punktu widzenia tego, jak funkcjonują systemy autorytarne, terrorystyczne — nie odbyło się nic nadzwyczajnego.
Wchodzimy jednak w nową fazę represji, intensywniejszą. Prawdą jest, że były one i tak intensywne: na każdej demonstracji zatrzymywano dziesiątki, setki ludzi, także wielu dziennikarzy. W sumie w ostatnich miesiącach, według obliczeń organizacji praw człowieka, zatrzymano niemal 400 dziennikarzy, w tym także z Biełsatu. Część z nich została aresztowanych, mają toczyć się przeciwko nim sprawy karne. Teraz jednak widzimy takich opresyjnych akcji więcej, widzimy akcję w sposób oczywisty wcześniej skoordynowaną i zaplanowaną — zatrzymanie założycielki biura na lotnisku i nalot na biuro, na domy innych pracowników.
Pierwsza faza to było utrzymanie władzy. Ta faza była powiązana z brutalnymi represjami, w stosunku do demonstrantów, w stosunku do poszczególnych grup politycznych aktywistów. Owa faza trwała około dwóch miesięcy – w sierpniu i wrześniu.
Druga faza była powiązana ze stabilizacją wewnątrz systemu, czyli z jednej strony miały miejsce czystki wewnątrz aparatu siłowego, biurokratycznego, z drugiej strony miały miejsce represje w stosunku do aktywistów, dziennikarzy mediów państwowych, studentów, wykładowców, nauczycieli, medyków. Faza ta, prowadzona na masową skalę, już jest zakończona.
Trwa trzecia faza: wyniszczenie wrogów wewnętrznych. Chodzi o media, aktywistów. Są to wrogowie reżimu, którzy tworzą alternatywny system, alternatywne sposoby rozpowszechniania informacji, tworzą przestrzenie alternatywne. Na przykład klub prasowy, Belarus Press Office, był przestrzenią, w której przedstawiciele środkowych niezależnych mogli się komunikować, wymieniać poglądami. Niszczone będzie teraz to wszystko, co jest ideologiczną i informacyjną, polityczną alternatywą.
Trzeba wziąć pod uwagę, że obecnie aktywiści prawie już nie mają gdzie uciec. Władze mają zatem możliwość aresztowania niemal każdego. Można uciec jeszcze tylko przez Rosję. Aktywiści są pozostawieni sami sobie. Albo muszą się ukrywać, albo uciekać z kraju przez Rosję.
Zamknięcie granic dla wyjeżdżających z Białorusi jest ściśle powiązane z trzecią fazą represji. To faza terroru, wyniszczenia wszelkiej alternatywy. To operacja w skali całego społeczeństwa.
Niedługo będzie zapewne, niestety, czwarta faza. Jest ona związana ze zwiększeniem presji i propagandowej w społeczeństwie: w szkołach, na uniwersytetach, zmuszaniem do wstąpienia do organizacji typu pionierskich, czyli Białoruskiego Republikańskiego Sojuszu Młodzieży. Chodzi o to, by stabilizować poszczególne struktury systemu politycznego. To będzie się wiązało ze wzmocnieniem władzy Aleksandra Łukaszenki, przedłużeniem jego władz.
Wyjaśniło się, dlaczego potrzebne było zamknięcie granic dla wyjeżdżających. Ostrzegała przed tym m.in. Swiatłana Cichanouska – zaznaczała, że ci, którzy są represjonowani, nie będą mogli szukać azylu. Widać, że granice zamknięto i zaczęto wykonywać ciąg dalszy planu represji. W przypadku Belarus Press Office widać bowiem plan, widać było, że funkcjonariusze czekali na przyjazd założycielki tej organizacji, by uruchomić całą operację. To kluczowy czas – świat powinien patrzeć na Białoruś i reagować, co się dzieje. Nie jest tak, że protesty się wyciszają, nic się nie dzieje. Zaczyna się kolejna kluczowa faza – represje.
Łukaszenka będzie obserwował, na ile sobie może pozwolić. A jak pan powiedział, jest zdeterminowany, chce zniszczyć wszystko, co jego zdaniem mu zagraża i co o mało nie pozbawiło go władzy.
Niestety można odnieść wrażenie, że Zachód przechodzi obecnie przez problemy związane z pandemią. Reakcja UE jest znikoma – praktycznie niewidoczna, choćby w porównaniu ze skalą represji.
Unia Europejska walczy obecnie z koronawirusem, w wielu państwach trwa lockdown.
Wypracowanie strategii wobec Białorusi może nie nastąpić. W polityce UE będą dominowały problemy wewnętrzne. Na to wszystko nakłada się spadek aktywności związany ze świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. W czasie świątecznym polityka zachodnia praktycznie zamiera
Poza tym UE była zawsze bardzo powolna w podejmowaniu decyzji, reakcji na wydarzenia na Ukrainie i Białorusi.
Wiemy, że skala represji na Białorusi jest nieporównywalna z tym, co miało miejsce 10 lat temu, 14 lat temu. Społeczeństwo obywatelskie Białorusi, przedstawiciele rozmaitych organizacji, grup politycznych, są bardzo zaskoczeni, rozczarowani nie dość ostrą reakcją Zachodu. Jest ona niespodziewanie słaba. Nawet rozszerzenie przez UE czarnej listy osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszerstwa było bardzo skromne: zaledwie o 29 osób.
Łącznie sankcjami objęto 84 osoby.
Chodzi też o sankcje wobec tzw. oligarchów Łukaszenki – to nie nastąpiło. Obecnie trudno oceniać politykę UE wobec Białorusi, bo w istocie jej nie ma. Jest tylko symboliczna polityka. Są spotkania z Cichanouską liderów UE, są nagrody.
Jednak jeśli chodzi o polityczny nacisk na reżim Łukaszenki – tego nie ma. Wątpię że taka polityka w ogóle zostanie wypracowana, ponieważ im dłużej będzie trwał kryzys polityczny na Białorusi, tym słabsza będzie reakcja Unii Europejskiej na to, co się dziej. I politycy europejscy, państwa europejskie przyzwyczają się do sytuacji.
Uznają, że kryzys trwa, przyzwyczają się jak choćby do kryzysu humanitarnego w Syrii. To co prawda nieporównywalne zjawiska, jednak i o nim nikt nie mówi.
Czas i sytuacja międzynarodowa, grają na korzyść Aleksandra Łukaszenki.
Na korzyść Łukaszenki działa Rosja. Widać efekty wizyty szefa SWR Siergieja Naryszkina i szefa MSZ Siergieja Ławrowa w Mińsku. Nie wiemy, co tam ustalono. Jak zwykle Łukaszenka trzyma w tajemnicy przed narodem ustalenia z Kremlem, zawiera je bez żadnego mandatu narodu. Zapewne ustalono między innymi to, że należy zaostrzyć represje i stłumić protesty. Widzimy jako jeden z elementów wsparcia Rosji kredyt Kremla dla Łukaszenki – w wysokości miliarda dolarów, którego rata ma być wypłacona do końca roku. Dowiedzieliśmy się niedawno, Rosyjska Gwardia Narodowa podpisała porozumienie z białoruskim MSW. W okolicy Baranowicz stanął system radiolokacyjny Sopka-2, z zasięgiem około kilkuset kilometrów. Jasne jest, że Rosja stoi murem przy Łukaszence. Putin starał się być dyskretny, jeśli chodzi o wsparcie Łukaszenki, ale nie może tego ukryć.
Zawsze tak było. Mowa o tym, że Łukaszenka jest gwarantem niezależności to samookłamywanie się. Dialog z Łukaszenką nie mógł prowadzić do przeorientowania Białorusi na Zachód i osłabienia uzależnienia Białorusi od Rosji.
Nawet czasach tzw. dialogu z Zachodem integracja Rosji i Białorusi, prowadzona przez Łukaszenkę, trwała. Trzeba pamiętać o wspólnej obronie przeciwpowietrznej tych krajów, innych wspólnych strukturach wojskowych, regularnych ćwiczeniach takich jak Tarcza Sojuszu czy Zapad.
Integracja zawsze przyspiesza po kryzysie politycznym, bo Łukaszenka musi czymś płacić za wsparcie Moskwy. Płaci większymi i szybszymi ustępstwami wobec Kremla. Będzie to widoczne nie tylko na poziomie strategicznym, integracji, sojuszu Białorusi i Rosji, zapewne prywatyzacji przedsiębiorstw białoruskich.
Podpisanie zaś porozumienia MSW Białorusi z Rosyjską Gwardią Narodową jest też wynikiem tego, że spory odsetek funkcjonariuszy służb siłowych odszedł z pracy. Według mojej wiedzy to może być nawet 30 procent. To oznacza poważny kryzys, choć oczywiście represje trwają.
Tymczasem szef KGB Białorusi Iwan Tertel wspominał w Grodnie, że wiosną zapewne będzie druga fala protestów. Tak może być, ponieważ będzie miał już swoje efekty kryzys ekonomiczny, pogarszająca się sytuacja społeczna, gospodarcza.
Podpisano umowę z Rosją zatem po to, by zrekompensować braki w strukturach siłowych. A do wojsk wewnętrznych Białorusi przychodzi młodzież która, korzysta z Internetu, nie będzie już tak lojalna wobec reżimu. Władze boją się, że to może sprzyjać rozkładowi wewnętrznemu struktur siłowych. Łukaszenka uważa, że w gorszej sytuacji będzie mógł polegać na Rosgwardii, która w dowolnym momencie będzie mogła wjechać na teren Białorusi i rozwiązać jego problemy.
A kompleks Sopka-2?
To zapewne wzmocnienie systemu obrony przeciwlotniczej Rosji. To ciąg dalszy integracji strategicznej.
Nie słychać wiele na razie o rozmowach gazowych i naftowych.
Myślę, że Rosja nie będzie silnie naciskać na Białoruś. Być może wszystko już zostało uzgodnione w pakiecie i o pewnych układach będziemy wiedzieli dopiero po Nowym Roku.
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl